literature

APH: Lajpalt - wymiatacze II

Deviation Actions

Miyomiko's avatar
By
Published:
1.8K Views

Literature Text

ROZDZIAŁ II - POCZĄTEK ZAMIESZANIA ZWANEGO "WIPEOUT"

Rodzeństwo Słowian Zachodnich stało przed hollywoodzkim kinem i, wyjątkowo, trzymało się mocno za ręce niczym dzieci. Nie obchodziło ich, że za chwilę mogą przyjechać na przykład kraje azjatyckie i ewidentnie ich wyśmiać (jak kiedyś powiedział Polska na kozetce u psychoterapeuty, nie rozumieją ich więzi). Najchętniej w ogóle by tu nie przychodzili, ale Alfred zagroził im wszystkim swoją tajemniczą bronią biologiczną znaną powszechniej jako tort świąteczny, a Arthurowi lepiej się nie narażać, bo jeszcze poskleja krzesło Busby'ego i zamieni na kolejnym zebraniu z innym, należącym do kogoś z nich.
- Ja nie chcę. - pisnęła Czechy ściskając lewe słowackie ramię.
- Ja się totalnie boję. - dodał Polska ściskając prawe słowackie ramię.
- Trzeba było nie dopuścić do powstania nagrania, nie uważacie? I krew mi zaraz odpłynie z rąk. Nie moglibyście ściskać trochę lżej? - brak reakcji. Cisza panowała przez kilka sekund.
- Kto ma nagranie? - zapytała głupio Czeszka.
- Rosja. - odparł Słowak.
- Dzwoń do Ukrainy, Tomas. Niech mu je, tak jakby, zabiorą. - polecił Polak.
- Czemu ja?
- Jesteś najmłodszy! - to się nazywa banalne wytłumaczenie. Jesteś najmłodszy z rodzeństwa? Masz przekichane (żeby nie użyć dosadniejszego słowa).
Stali tak jeszcze przez chwilę, kiedy w progu kina pojawił się Ameryka, jak zwykle radosny, machający do przybyszów. Po chwili się spojrzał i zaczął panicznie się śmiać.
- Co wy się za rączki trzymacie? Jak małe dzieci normalnie! - krzyczał, nie móc pojąć zachowania zachodnich krajów słowiańskich. - Zawsze wiedziałem, że jesteśmy od siebie inni, ale to już chyba nie leży w waszej kulturze! Aż normalnie zadzwonię do Anglii i Japonii! - po czym wspomnianą czynność wykonał pomimo, iż zaraz i oni mieli się zjawić.
- Tak generalnie… znowu potrzebuję wizyty u psychoterapeuty.
- Idziemy z tobą.
W hollywoodzkim słońcu prażyli się kilka minut dłużej i zdecydowali się na wejście. W środku zastali tradycyjny hol kinowy ze stanowiskami sprzedaży takich rzeczy jak bilety, popcorn, nachos i napoje oraz, przy ścianach, z kanapami i stolikami, by móc przed filmem odsapnąć. Gdzieś tam krzątał się Alfred i kilka krajów europejskich, które wyraźnie nie mogły się doczekać widowiska na ekranie kina. I oczywiście nie zabrakło plakatu na pół wieżowca za oknem głoszącego "Wipeout - cokolwiek to jest, premiera w ten piątek!".
- Jest źle. Jest bardzo, bardzo źle. - powiedziała do braci Lucie.
- Mamy rozumieć, że bilety mamy kupić sobie sami? - rzekł Ameryce Tomas.
- Ups, generalnie nie wziąłem portfela, a ty, siorka? - Feliks nie czekał już na odpowiedź gospodarza, tylko wyczuł szanse na ucieczkę.
- Ojoj. Też nie wzięłam portfela. To my się będziemy zbierać, nie, braciszku? - dziewczyna, idąc śladem Polaka, próbowała już opuścić budynek.
- Ty masz portfel w torebce, a ty w lewej kieszeni od spodni. - powiedział niedbale Tomas. Nie wyczuł szansy na uniknięcie kompromitacji. Naiwny.
- Zdrajca. - szepnęło mu rodzeństwo.
- Totalny. - dodał Feliks.
- Poza tym, na nasz seans nie potrzebujemy biletów. Jesteśmy VIPs. - dodał Alfred ze swojskim uśmieszkiem na twarzy, zakładając kowbojski kapelusz. W tym samym momencie w asyście swoich sióstr (które najwyraźniej miały za sobą kilka nieprzespanych nocy, co podkreślały cienie pod oczami) nadszedł Rosja. Niestety, już bez akompaniamentu orkiestry i chórku.
Tak, zwolnił ich.
Tak. Przez "zwolnienie" rozumcie ruskie obozy pracy.
- Masz nagranie? - spytał krótko jankes.
- Da, towarzyszu. - Ivan podał płytkę spoglądając porozumiewawczo. Nie wie, co na niej jest. To oznaczał jego wzrok.
Tymczasem jego siostry zniknęły gdzieś mu spod ramion, by pojawić się przy zachodniosłowiańskim rodzeństwie.
- Tak jakby, nie odbiłyście mu płyty?!
- Niestety, nie udało nam się odebrać jej braciszkowi Rosyjce. Wiem, że to jest straszne, ale nic nie mogłyśmy zrobić. - rozpaczała Ukrainka, a jej piersi wydawały przy tym "dziwne odgłosy".
- Czyli jesteśmy skazani na oglądanie tego czegoś? - Lucie była już zrezygnowana i zmęczona przez tą całą sytuację. Odpowiedziało jej tylko potakujące, zawiedzione mruknięcie… kota Grecji.
Kot Grecji siedział na głowie Grecji, a sam Grecja był, jak zwykle, ospały.
- Nie widzieliście gdzieś mojego kota? Wabi się Kot Grecki i lubi kocie jedzenie i jest cały biały z brązową łatką na głowie. I zazwyczaj wydaje z siebie takie dźwięki: "miau". Bardzo nie lubi psów i sytuacji, kiedy się go myli z krową, bo ma na szyi dzwoneczek, który cały czas słyszę, ale nie wiem, gdzie jest jego właściciel.
- Nauczyłeś się na pamięć całego ogłoszenia? - w głosie Natalii słychać było politowanie.
- Lepsze to niż deficyt gospodarczy. - i odszedł, zapominając o potwierdzeniu, że nikt nie widział jego pupila, który na dobre zadomowił się w jego czuprynie.
- Czy, tak jakby, ktoś wziął coś na zapomnienie po tym całym cyrku?
- Ja mam butelkę śliwówki. - zagadnęła Czechy.
- A ja mam 2 litrówki wódki. - dodała Ukraina.
- A ja coś na zagryzkę. - Białoruś wyciągnęła słoik ogórków kiszonych, by po chwili go schować z powrotem do małej, ale jakże pojemnej torebki damskiej.
- Więc wchodzimy, da, towarzysze? - Ivan wyrósł prawie jak z podziemi.
- Taaa… - mruknęli zawiedzeni, że nie udało im się nic zrobić.

Kiedy już wszyscy rozsiedli się wygodnie na sali, a Alfred zgasił wielkie, fluorescencyjne ciasto przygotowane specjalnie na tą okazję, światła pogasły i rozpoczął się seans.
- Bardzo ciekawa ta reklama, nie sądzicie, towarzysze? - Rosja zagadnął bałtów i otrzymał odpowiedź twierdzącą przepełnioną strachem.
- Mógłby już oszczędzić tych reklam. Co to ma być? Reklama wody mineralnej? - biadoliła Białoruś.
Aż w końcu wyświetliło się wielkie, "wodne" logo oznajmiające, że widzowie oglądają program "Wipeout - wymiatacze". Czemu wodne? Bo wyglądało, jakby ktoś po prostu prysnął wodą i tak ono się pojawiło. Potem na ekranie w studiu pojawiło się 2 komentatorów.
- Oglądacie program "Wipeout", gdzie drużyny Polski, Białorusi, Ukrainy oraz połączone siły Czech i Słowacji zmierzą się na torze w Buenos Aires w zmaganiach o Puchar Wipeout. - zaczął donośnym głosem pierwszy.
- A dziś mamy specjalny odcinek, prawda? - dodał drugi.
- Oczywiście, ponieważ dziś zmierzą się ze sobą autentyczne uosobienia państw! - ciągnął pierwszy, kiedy nagle zza ich pleców zaczęły wyrastać dwie patelnie. - To nie żarty. To finał Wipeout, a zwycięzca bierze wszys… - nie dane mu było dokończyć monologu. Obaj dostali po łbach czymś, co było duże, metalowe i okrągłe.
Na samo wspomnienie tego pamiętnego wydarzenia Węgry i Prusy podnieśli się ze swoich miejsc i zaczęli piszczeć, klaskać i ogółem zacieszać, a Gilbert gadał coś o swojej zagilbistości. Początkowo niewiadoma była przyczyna ich zachowania. Dopiero po chwili stała się ona jasna, gdyż po upadku prezenterów na ich miejscu pojawili się właśnie oni. Ela trzymała coś, co pełniło funkcję scenariusza.
- I co tam piszą, Węgierka? - dopytywał się były rycerz.
- Mam powiedzieć "Zwycięzca bierze wszystko, chyba, że wygrają Czechy ze Słowacją, to wtedy wszystko bierze Białoruś, ale na to marne szanse". - i cisza na ekranie.
- No wiesz co? A ja cię lubiłam! - krzyknęła Lucie do siedzącej kilka rzędów dalej kobiety z patelnią.
- Ciii… oglądaj dalej. - uciszyła ją w odpowiedzi.
- Nonsens! Ten scenariusz jest do kitu! - mówiąc to, podała go Gilbertowi, a ten dał go Gilbirdowi, który dostał ataku wściekłości i rozszarpał go na strzępy przy akompaniamencie muzyki metalowej rodem z piekła.
- W życiu bym nie posądzał cię o coś takiego… - rzekł do kurczaczka z sali kinowej.
- Pii pii~~ - odpowiedziano mu.
- Więc, jak już pewnie słyszeliście od naszych poprzedników, dziś na tym oto torze zmierzą się nie-tak-zagilbiści-jak-Zagilbisty-Ja: Polska, Białoruś, Ukraina oraz Czechy ze Słowacją. - ciągnął dalej albinos z ekranu. - A relacjonować będą… Chwilka. Co to za niewymawialne nazwiska?!
- Pokaż mi to. - Węgry rzuciła na kartkę z nazwiskami okiem. - Ivan! Będziesz to relacjonował dla Białorusi? - nagle jak z podziemi wyrósł w studiu komentatorów Rosja.
- Da~, no bo wiecie, jej szef mnie tak ładnie poprosił i jeszcze za gaz zapłacił razem z szefem Ukrainy, to co się miałem nie zgodzić? Poza tym, uważam, że wy też powinniście wziąć w tym udział, da~.
- Podziękujemy, Rosjo. Możesz wracać na swoje stanowisko komentatorskie w Buenos Aires. - oznajmiła Węgry z lękiem w głosie, a on po prostu zniknął. - Więc pierwsza konkurencja może okazać się dla naszych zawodników najtrudniejsza, bo zgodnie z tym, co tu napisano, jest to sprawdzanie ilości alkoholu w wydychanym powietrzu. Jeżeli któreś z nich będzie miało więcej, niż nic, zostanie zdyskwalifikowane!
- No to rzeczywiście będzie dla nich trudna konkurencja. Szczególnie, że to są Słowianie z krwi i kości, a oni lubią… - Prusy nie dokończył. Dostał patelnią.
- Może skończymy gadać o tym, co oni piją, a co nie i zobaczymy wyniki tej konkurencji?
- To naprawdę… świetny… auuu… pomysł. - Gilbird popiskiwał niewinnie na jego białej czuprynie.
- Mogliśmy tego dnia dużo wypić. - mruknęła do siebie w kinie Białoruś.
- Zapamiętajmy na następny raz. - dodał Słowak, po czym ponownie zostali uciszeni, tym razem przez Chiny.
- Cicho, ARU! - wpierw szeptał, potem krzyczał. O dziwo, jemu nikt nie zwrócił uwagi.
- I nie opowiadajcie fabuły. To naprawdę wciągający film. - skarcił ich Ameryka.
- Ale to nie film. To jest coś jak teleturniej.
- Ktoś ty?
- Kanada jestem.
Na ekranie pojawili się zawodnicy w pełnej gotowości, których poddano próbie za pomocą alkomatu.
- Pierwszy będzie Słowacja. - mówił z emocją w głosie Gilbert. - …ale on zawsze pije najmniej z nich wszystkich! - dodał niedbale, za co dostał na sali kinowej białoruskim ogórkiem w łeb. - I tak, jak się spodziewaliśmy, przed tym Słowacja nie wypił nic! - po sali rozległy się brawa.
- Ale zobaczymy, jak Czechy sobie poradzi z tym zadaniem. - zaczęła się emocjonować była żona Austrii.
- A ona już trochę więcej od niego chyba pije. - pochwalił się swoją wiedzą niewiadomo-skąd albinos. Skąd on może wiedzieć, kto pije więcej?
- I tak alkomat wykazał piękne zero, proszę państwa, co za emocje! - wczuła się chyba za bardzo w swoją rolę. Wrzeszczała jak komentator, ale sportowy, a chyba nie o to w tym chodzi. - Zaraz otrzymamy informację o stanie trzeźwości pozostałych zawodników. Proszę państwa. Co za emocje. Co za emocje!
- Tak tak. Tylko się nie emuj z tego powodu. - po sali rozległy się buczenia przyjaciół Węgier skierowane do nieistniejącego już państwa. A ten zdawał się nie rozumieć, o co chodzi.
Na ekranie pojawił się widok namiotu pokazanego od zewnątrz. W tle rozległo się "We are the champions" zespołu Queen i w zwolnionym tempie wybiegł pijany Rosjanin, najwyraźniej radosny ze swojego wyniku. W jednej ręce trzymał butelkę, a w drugiej alkomat, a na buzi kwitł jeszcze większy uśmiech i jeszcze większy rumieniec niż zwykle. Podbiegł do kamery i pokazał wynik. 10 promili, wyobraźcie sobie!
- Na szczęście, to tylko wynik komentatora. Pozostali zawodnicy też są trzeźwi! - ponownie w sali rozległy się brawa.
Słowacja wiedząc, czego ma się spodziewać w następnej konkurencji, wolał uniknąć sytuacji, kiedy akurat byłby na sali kinowej.
- Ja pójdę do toalety. - powiedział do swoich kompanów i podjął próbę wyjścia z sali kinowej.
- Tak się składa, towarzyszu, że też się tam wybierałem. Pójdźmy razem, da?
- Daaa… - odparł z rezygnacją.
Druga część Łajpałta, pomimo, że nie napisałam jeszcze trzeciej ^^; Jakoś nie wiem, co pisać w artist's comment, więc na tym chyba skończę >D

I ~usubeniiro czytała to jako pierwsza.

Part one: [link]
Part two: Here :33
Part three: [link]
Part four: Soon?

Wipeout belongs to I don't know who, but it's not mine.
Wipeout - wymiatacze belongs to TVN
APH series and its characters belong to Hidekazu Himaruya
Czech Republic and Slovakia OCs belongs to ~Miyomiko
Comments33
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In
Doma-nissan's avatar
Na razie świetne XD Alkomat rządzi! XD ROzumiem, iż po konkursie, będzie powtórka, ale tym razem zwycięży ten co ma najwięcej ^,~